Jest to jedna z pierwszych sukienek stworzonych na szydełku i niestety jest to widoczne gołym okiem :-). Postanowiłam jednak ją przedstawić, bo podoba mi się jej krój i kolory. Poza tym mam do niej ogromny sentyment.
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu i miłe słowa. Co do włóczki: niestety kupiłam ją dość dawno, a etykiety wyrzucam po rozpoczęciu motka - brzydki zwyczaj, którego nie da się wyplenić :)). Ale pamiętam, gdzie ją kupiłam, więc przy następnej wizycie w tej pasmanterii, zapytam. Tymczasem pozdrawiam
ojej - jaka śmieszna kolorowa wata cukrowa!
OdpowiedzUsuńco to jest za włóczka - nazwa, firma, rodzaj?
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu i miłe słowa. Co do włóczki: niestety kupiłam ją dość dawno, a etykiety wyrzucam po rozpoczęciu motka - brzydki zwyczaj, którego nie da się wyplenić :)). Ale pamiętam, gdzie ją kupiłam, więc przy następnej wizycie w tej pasmanterii, zapytam. Tymczasem pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW takiej pięknej sukience to chyba idzie sambę potańczyć:)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na wykończenie całości :D
OdpowiedzUsuń