po 1. buty - japonki na koturnie poczynił mój mąż, oryginalne obuwie (wojskowe kozaki) nie pasowałyby do tej sukienki, wprawdzie teraz można zakładać wszystko do wszystkiego, ale ja nie jestem zwolenniczką tego trendu,
po 2. sukienka - uszyłam ją na maszynie, a kołnierzyk dorobiłam na szydełku, nie to jednak jest najbardziej istotne, a to, że materiał, z którego ją uszyłam pochodzi z mojej własnej, osobistej spódnicy, która niemal trafiła do kontenera, niemal... bowiem w ostatniej chwili się rozmyśliłam, było to jakiś czas temu i tak leżała w szafie czekając na pomysł,
po 3. paseczek i torebka jest z kolei osobistą własnością Poppy Parker,
po 4. kapelusz, już kiedyś pokazywany, zrobiłam na szydełku dla Poppy Parker
Podsumowując: gdyby nie powyższe Księżniczka przechadzałaby się po ogrodzie nago i boso :) A! i z gołą głową :D
Na niektórych z moich zdjęć Diana przypomina mi kogoś znanego (oczywiście nie mam na myśli odtwórczyni roli Wonder Woman). Ciekawa jestem, czy Wy też to widzicie? :-)